czwartek, 10 listopada 2011

(Nie)wielki come back?

A może bym sobie zaczął znów pisać?


Prawdopodobnie niewiele osób to przeczyta, ale coś zmotywowało mnie, bym wrócił do prowadzenia swojego bloga, któremu zresztą poświęciłem kilka godzin. Jeśli ktokolwiek jakimś cudem tu trafi, prawdopodobnie będzie wiedział co na początku 2011 roku działo się z facetem, dla którego wstawaliśmy o 3 rano, by oglądać wyścigi F1 na dalekim wschodzie itd., czyli po prostu z Robertem Kubicą. Od momentu, gdy uległ temu cholernemu wypadkowi straciłem chęć do pisania postów, do których wcześniej poważnie się przykładałem, co fakt faktem - sprawiało mi przyjemność. Aktualny sezon się kończy, Polaka ani razu nie zobaczyliśmy na torze, nie udzielił ani jednego wywiadu. Nasza wiedza na temat jego stanu zdrowie jest z drugiej ręki, ale dzięki Bogu, prawdopodobnie jego rehabilitacja zbliża się do końca, co oznacza, że jest on coraz bliżej powrotu za kółko bolidu. Nie wiem jak długo potrwa powtórna chęć pisania m.in. takich postów jak ten, ale mam nadzieję, że nie będę musiał znów z niej zrezygnować z powodu czegoś, co się nie uda etc.
Każdy czytelnik ( to zabawne, pisząc tak czuję się jakby wszyscy mnie znali ) bez wahania przyzna, że sezon nie spełnia naszych oczekiwań, które początkowo były wręcz ogromne. Przecież zmiana zespołu przez Roberta miała być punktem kulminacyjnym jego kariery, bo w talent nikt nigdy nie wątpił. Button, Hamilton, Vettel - oni i cała reszta dwudziestu kilku najlepszych kierowców na świecie to z pewnością profesjonaliści w swoim zawodzie, ale co z tego, skoro nasz rodak nie bierze w tym udziału z powodu kontuzji? Wszyscy liczyliśmy głównie na niego i to w nim widzieliśmy jedynego zwycięzce. Pozostaje nam czekać i wierzyć, że Kubica wystartuje w sezonie 2012 w optymalnej formie. Oby...


Chyba nie ma sensu więcej rozmyślać na ten temat, wszystko wiadomo i wszystko zostało zawarte w dwóch ostatnich zdaniach poprzedniego akapitu. Początkowo chciałem zrobić mały ''review'' aktualnego sezonu, ale to idiotyczny pomysł. Czekam na kolejne GP, postaram się zebrać własne materiały i zrobić jakąś małą debiut-kompilacje najciekawszych momentów weekendu. 


Wiem, być może nie najlepszym pomysłem jest powrót do tematu bloga na dwa wyścigi przed zakończeniem sezonu, a na dodatek od dawna wiemy też kto go wygra, ale who cares... Nie założę bloga o boksie, ani o bierkach. Będę starał się kontynuować pierwotną idee.


Marco, Dan [*]

2 komentarze: